Rynek nieruchomości w połowie 2018 roku: pełzający kryzys?

Opublikowane przez Polski Związek Firm Deweloperskich dane o sytuacji na rynku mieszkaniowym w ubiegłym roku nie pozwalały snuć optymistycznych przypuszczeń na temat tego, co dziać będzie się obecnie. Po dwóch pierwszych kwartałach 2018 r. widać już to, o czym przestrzegali pesymiści. Rynek powoli dostaje zadyszki.

Dobrze, lepiej, jeszcze… gorzej?

Nawet jeśli pod uwagę weźmiemy wciąż doskonałe wskaźniki makroekonomiczne, obecne przede wszystkim w dużych miastach (niskie bezrobocie, systematycznie rosnące zarobki), to jednak logiczną konsekwencją bardzo dobrego dla deweloperów ubiegłego roku nieuchronnie pozostaje spowolnienie. Rok 2017 okazał się bowiem jeszcze lepszy od i tak obiecujących przewidywań: deweloperom udało się sprzedać o 17 proc. lokali więcej niż w rekordowym 2016.

Niesłabnące zainteresowanie nowymi mieszkaniami

Z jednej strony mamy do czynienia z bardzo wysokim zainteresowaniem nowymi mieszkaniami, które w obecnej sytuacji wyprzedają się na pniu. Dzięki temu sprzedawcy mogą jeszcze bardziej śrubować własne normy sprzedaży, które już w tym momencie stać muszą na niebotycznym poziomie: tylko w ostatnim kwartale ubiegłego roku nabywców znalazło prawie 19 tysięcy mieszkań z rynku pierwotnego. Należy przy tym pamiętać, że nowe lokale są nabywane najczęściej w celach inwestycyjnych (wynajem).

Sprawdź ofertę Domar Development: https://domardevelopment.pl/inwestycje-mieszkaniowe-wroclaw/

Deweloperzy nie zasypiają gruszek w popiele…

Z drugiej zaś strony nie można nie wspomnieć o wytężonej pracy deweloperów, którzy dwoją się i troją po to, by zaspokoić niezwykle wysoki popyt, zauważalny przede wszystkim w największych miastach. Ubiegły rok przyniósł bowiem ponad 67 tysięcy nowych mieszkań oddanych do użytku. Częściej jednak do czynienia mieliśmy z kolejnymi przesunięciami w kalendarzu oddawania mieszkań do użytku.

…ale podwykonawcy owszem

W tym roku ambitne plany mogą też zostać pokrzyżowane ze względu na brak chętnych – nie tyle jednak do kupowania, co raczej budowania. Gdy weźmiemy pod uwagę spore wymagania, jakie ciążą na podwykonawcach, bardziej zrozumiałe staną się przyczyny ciągłych trudności stojących przed firmami budowlanymi. Powoduje je przede wszystkim ciągły odpływ pracowników z branży budownictwa. Tylko częściowo braki kadrowe zasilane są przez obcokrajowców, głównie Ukraińców, którzy gotowi są pracować za pieniądze te same lub nawet mniejsze od tych, które proponowane są polskim pracownikom.

Coraz mniej terenu

Problemem w coraz większym stopniu staje się również zmniejszająca się dostępność terenów gotowych do zabudowy budynkami wielorodzinnymi. Budownictwo wielorodzinne niezmiennie pozostaje bowiem najpopularniejszym rodzajem nowo wznoszonych inwestycji. Jeszcze niewykupione tereny inwestycyjne to w centrach miast prawdziwa rzadkość. Do tego dochodzi również nieuchronny w takiej sytuacji wzrost cen działek jeszcze nienabytych. Umiejętność sprostania niezwykłemu optymizmowi nabywców urasta zatem do rangi prawdziwej sztuki.

Co po MdM?

Nawet pomimo wygaszenia programu Mieszkanie dla Młodych i nieprzygotowania przez rząd godnego następcy tej akcji, kupujący wciąż liczą na doskonałą passę, jaką od kilku lat notuje branża mieszkaniowa. Zakup w największej ilości przypadków finansowany jest kredytem. Kredytowanie stało się zaś bardzo bezpiecznym sposobem rozliczenia transakcji z powodu jednych z najniższych w historii stóp procentowych. Optymizm napędzają również takie działania, jak niedawna zapowiedź Ministerstwa Finansów dotycząca zaniechania podwyżek stóp przez okres co najmniej trzech najbliższych lat.

Wyhamowanie jest już faktem?

Powyższe obserwacje wskazują zatem na nieuchronne wyhamowanie obrotów w „mieszkaniówce”. Chociaż inwestycje mieszkaniowe we Wrocławiu, Krakowie i innych dużych rynkach mieszkaniowych (z Warszawą na czele) wciąż będą realizowane, to jednak należy spodziewać się relatywnie sporego wzrostu cen: zarówno za usługi deweloperskie, jak również za wykonawstwo. Dynamiczna zmiana cen na niekorzyść kupujących jest bowiem faktem już w tym momencie, a przecież mamy za sobą dopiero dwa kwartały tego roku.